Page:Trybuna (1906) nr 3.djvu/26

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
This page has not been proofread.

zentacyi, i poza nią. Że Rosya, czy z Dumą, czy bez Dumy musi być rozbitą na możliwie samodzielne części, i przedewszystkiem Polacy od Rosyi mniej lub więcej odłączeni, więc nasza istotnie polska rewolucya jest w czasie dumy i po dumie — poza Dumą, i tylko poza Dumą. Nie mówiąc już o tem, że rewolucya dla nas to nie jest frazes, lecz zupełna jednoznaczność z pogotowiem bojowem, a bojowiec polski, zasiadający w Dumie petersburskiej Stołypina — to rzeczywiście przeciwieństwo w samem założeniu!...
 Trafnym instynktem odczuł to proletaryat polski, jako, że istotą jego politycznego stanowiska we własnym narodzie, lecz w szczególności, w obecnym czasie niewoli, nazewnątrz jest rewolucya. Agitatorzy partyjni, jak można było wnioskować z dyskusyi w »Robotniku« byli przeważnie za udziałem w wyborach. Zwyciężyła olbrzymia większość samych robotników, którzy kwestyi bojkotu nie rozumieli jako komedyi S. D-tów, odegranej wśród okrzyków o kozackiej Dumie, ale jako akt rewolucyjny, którego hasłem jest: precz z dumą {{Roz}carską,}} precz z dumą petersburską, która nas nic nie obchodzi! Wiele z tych prawd proletaryackich wypowiedziała wspomniana odezwa C. K. R.: »Pójść do dumy — to znaczy zawrzeć kompromis z istniejącym przeklętym porządkiem prawnym«... Wybierać »znaczyłoby odwracać uwagę ludu od istotnej walki rewolucyjnej ku złudzeniom konstytucyjnym... Zwalczajcie wszelkie próby, dążące ku osłabieniu energii rewolucyjnej ludu i skierowania jej na niewłaściwą drogę walki pseudo-parlamentarnej, która jest dziś jeszcze utopią«.
 Obok tych silnych słów znajdujemy wiele słabsze prawne przyczyny bojkotu: faktem jest, że socyaliści-towarzysze w Galicyi nie bojkotują gorszej ustawy wyborczej do sejmu. Jeżeli chodzi tylko o dalsze wewnętrzne wyrabianie konstytucyi, to niema co się pytać o to »czy zbliżyła się (ona) do typu szczerze demokratycznego i jedynie słusznego prawa wyborczego«, albo: »czy przywileje dumy urosły?« Chyba, że chodzi nie o »prawdziwy parlament« (Rosyi?!), jak dalej mowa, ale o Sejm Ustawodawczy w Warszawie. O tym jednak sejmie w zasadniczem wypowiedzeniu się partyjnem nie znajdujemy ani jednego słowa, co jest wprost wskazywanem przez nas dawniej nadużyciem sił i dążeń proletaryackich dla celów mu nieznanych i nieokreślonych. Znajdujemy natomiast w odezwie taką gmatwaninę przeszłości i chwili obecnej: Proletaryat »nie chciał, nie mógł sprzedawać pierworodztwa swego, dostojnego pierworodztwa najczynniejszego pułku rewolucyi na całym obszarze państwa rosyjskiego. Nietylko słowem, niełylko abstynencyą, ale i czynnie manifestował bojkot Dumy. Jeszcze innej Dumy trzeba było... Czyliż nie zaludnił cmentarzy na całym obszarze Królestwa?... Żądał, miał kró-