Page:Staff - W cieniu miecza.djvu/92

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
This page has been proofread.



II. ZMIERZCH NIEDZIELNY NA MOŚCIE.

 

Twoja zdyszana praca długiego tygodnia,
Która przy heblu, czy też wśród kuźni hałasu
Rozmawiać i duszą własną nie daje ci czasu,
Rękom każąc być wszystkiem, czem możesz być co dnia.

U staje dnia siódmego. Lecz czar pól ni lasu
Nie wywabia cię z miasta. Li izba gospodnia
Gości cię nieprzytulnie, obco, jak przechodnia,
A myśl głuszy ci piwo, fajka i huk basu.

Lecz gdy niedziela mija i zmierzchu godzina
Świąteczna o powszedniem jutrze przypomina,
Wracasz do dom i dziwna schodzi na cię chwila:

Zaduma cię na moście przez poręcz przechyla
I w mgle zachodu patrzysz w fale ciemnej rzeki,
Jak w nieprzeczutych, własnych tajni świat daleki.



88