CAPRI.
Na morzu wyspa górska: miniatura Tatr,
Jeno że Morskie Oko, miast w środku, jest wkoło,
I miast smreczków, tyrsami winnic wstrząsa wiatr,
Jak niewidzialny tancerz, co pląsa wesoło.
Musiał spocząć pod drzewem, bo wachlarze palm
Chłodzą go; snać zarzucił za nimfą pościgi.
Pojednawcze oliwki w sen nucą mu psalm,
A nagość swych owoców odsłania liść figi.
Łyskliwy, wonny cytryn i pomarańcz sad,
Które się przeplatają z sobą na przemiany,
W liściach swych jednocześnie chowa śnieżny kwiat
I owoc: cytryn złoty, pomarańcz miedziany.
Pinia, niby parasol, roztacza swój szczyt,
Janowce, jak poduszki złote, lśnią wśród trawy.
Kaktusy, do zielonych placków na swój wstyd
Podobne, między siwe kryją się agawy.
Jak pełen cudnych kwiatów i zieleni kosz,
Gdzie łańcuch domów, niby kostki cukru, skrzy się,
Leży wyspa, ujęta pod niebiosów klosz,
Na morzu, jak na gładkiej, szafirowej misie.