Page:Staff - W cieniu miecza.djvu/37

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
This page has been proofread.

AD ASTRA!



Jakże was kocham, gwiazdy!
Weź mnie w skrzydła krucze,
Nocy słodka, i zanieś do zapomnień bram!
Tobie się w pustem polu modlę smutny, sam...
Niech się snu głębokiego od ciebie nauczę.

W dobroczynnem objęciu twojem dotrę tam,
Kędy do niepamięci wiecznej dasz mi klucze.
Tobie się, najłaskawsza, na zawsze poruczę:
Zbyt mnie przesycił gorzki owoc tęsknot, kłam.

Ku gwiazdom chcę! Ku oczom tym, któremi patrzy
Nicość cicha i dobra, bezpamiętny sen,
Ten dar nad wszechmoc królów i nad słońce rzadszy.

Ku gwiazdóm, co tak cudnie nam z niebios lśnią den
I przeto się oczami śmieją tak złotemi,
Że życia tam i męki niema, jak na ziemi.



33