Page:Staff - W cieniu miecza.djvu/119

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
This page has been proofread.

Gdy ustom, które żyły z słonecznego mleka,
Zgon poda kielich nocy i zmierzchnie powieka:
Wówczas w wieczór ostatni, co choć spadnie cieniem,
Złoty będzie poranka jasnego wspomnieniem,
Niech na me serce smutek położy się starczy,
Jako mrący wojownik na pękniętej tarczy.



115