Page:Staff - W cieniu miecza.djvu/113

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
This page has been proofread.

POWITANIE.



Pocieszające wiecznie Morze, dobra falo!
Witam cię sercem dziecka, strwoniwszy dni tyle
W jałowej nędzy zwątpień i w upadku pyle,
Oddzielony od ciebie gór i rzek oddalą.

Niedbały, łódź zagnawszy w uschłych trzcin badyle,
Deptałem głaz i piaski, które stopy palą...
O wichry dziś się modlę! One mnie ocalą!
Zachowałem tęsknoty żagle: mórz motyle.

Falo słona, tak słodka! Dobroczynne morze!
Czekam! Na brzegu twoim serce swe położę,
Jak muszlę pustą, zbywszy się żalu, łez, dumy.

Ty je napełnij grot swych tajemnemi szumy,
A rytm wiosła w tę chwilę już mąk niepamiętną,
Niech odmierza spokojnie mego serca tętno.



109