Page:Staff - Uśmiechy godzin.djvu/44

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
This page has not been proofread.


JAKŻE MOŻECIE KWIATY...

 
Jakże możecie, kwiaty, być tak cudne,
Jako jej oczy i usta! Obłudne
Kwiaty, o kwiaty!
Róże czerwone i modre bławaty,
Jakże możecie mamić mnie tak kłamnie,
Kiedy jej oczy i usta nie dla mnie,
Gdy długą, długą oddzielone drogą
Żyją dwa serca, które
Ach, jednem być nie mogą!
Kwiaty, o kwiaty!

Jakże możecie świecić tak spokojnie,
Po modrem niebie rozsypane rojnie,
Gwiazdy, o gwiazdy!
Jakby rozłąki i gorzkie odjazdy
Dusz nie krwawiły! Jak możecie ciszą
Wydzwaniać wieczność, gdy was serca słyszą,
Które myśl „nigdy" spętała, jak matnia
I kiedy każda chwila
Jest pierwsza i ostatnia!
Gwiazdy, o gwiazdy!


40