Page:Staff - Uśmiechy godzin.djvu/22

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
This page has not been proofread.


SERCE, O SERCE!

 I.

Południe płonie w pełni,
Wonieją wszystkie róże.
Niebiosów strop się wełni
Obłoków srebrem w górze.
Lecz dziwnieś obojętne
Na cud ten, serce smętne,
Jakby nie istniał ninie...
Ożyje czar, gdy zginie?

Czemu cię dzień, co właśnie
Rozkoszą jest, nie cieszy?
Dopiero kiedy zgaśnie,
Żal za nim twój pospieszy.
Choć żądza twa się sili,
Nie umie w żywej chwili
Kąpać się, niby w winie...
Ożyje czar, gdy zginie.


18