Page:Staff - Uśmiechy godzin.djvu/20

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
This page has not been proofread.


DUSZY TĘSKNICA...

Duszy tęsknica w lica księżyca
Patrzy, spokojem gwiazd się nasyca,
Lekiem z błękitów czary;
Za słodycz nocy, po dziennej męce,
Pręży dziewczęce ręce w podzięce
W dal, w gwiezdnych dróg bezmiary.

Nad pól pustoszą wznoszą się, płoszą
Pod tchnieniem wiewu, mdleją rozkoszą
Mgły modre, jak marzenia.
Czégo się serce od snu spodziewa,
To cisza śpiewa, drzewa owiewa
Zachwytem upojenia.

W sen niepamięci nęci noc, święci
Moce zapomnień... Woń sianożęci...
Wkrąg słodycz niezmierzona...
Zda się ostatni smutek na świecie,
Z uśmiechem ulgi, jak chore dziecię,
W ramionach szczęścia kona...


16