Page:Staff - Uśmiechy godzin.djvu/18

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
This page has not been proofread.


MOST ZŁOTY.

Słoneczno-modry, jak szczęście, jak cud
Z szafiru, złota i śnieżystej piany,
Która wieńcami róż wykwita z wód,
Spoczywa morza obszar nieprzejrzany.

Fala się łasi u nadbrzeżnych skał,
Co w szmaragdowy spiętrzyły się taras:
Popołudniowym snem słodko-m tu spał,
Co zda się pragnie sam spełnić się zaraz.

Lecz się uśmiecha serce, bo mu dziw,
Co wyśnić więcej, czego się spodziewać
Temu, kto widzi ten cud, czuje żyw,
A czuć w milczącym zachwycie, to śpiewać.

Zachodnie słońce rzuca złoty most
Przez morze drżące sennych fal szelestem,
Ale nie pójdę nim, w świat cudu wprost,
Bo tam już duszą zachwyconą jestem.


14