Page:Staff - Tęcza łez i krwi.djvu/16

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
This page has been validated.

I krzyczeć w głos: „Czerwony Kwiat!“
Gdy pożar jest na dachu,
Nie po to, by był jasny dzień,
Lecz by rabować w gmachu?

Świętego hasła, w samże czas
Sposobnej żądz rozterki,
Hasła Wolności Ludów, zbir
Dla handlu i szacherki
Nadużył i sztandary cne
Na niecne zmienił ścierki.

Chełp się, Europo światła, chełp
I sromaj się swej chluby,
Że, gdy ideał ziści się,
Spełniając twoje śluby,
To przeto, że korzystny był
Trafem dla twej rachuby.

I niech oczadza się, kto chce,
Historjozofji dymem,
Że Rozwój czy też Postęp chciał
Wojny, by wzróść olbrzymem
I, by Adamem w Raju być,
Trzeba być wpierw Kaimem.

Bo bałwochwalstwem ślepem jest
Ten postęp, ten automat,
Co miażdży, jak djabelski młyn,
Tłumy człowieczych gromad,

12