Page:Staff - Tęcza łez i krwi.djvu/152

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
This page has been proofread.

Zadrżały zbudowane na twardej opoce
Gwałt, bezprawie, obłuda, dwulicość!
Stulecia zgromadziły swe wszystkie przemoce,
Aby wykazać ich podłość i nicość!

Przetarto nam oczy krwi rosą.
Zadzwoniono nam spiżem na jutrznię!
Zwyciężają Łazarze nago i boso,
Jak trzciny pokłoniły im nią wrogie włócznie!

Na wolność dzwonią w całym świecie!
Staje się rzecz przez nikogo nie śniona!
Osty polne rodzą róży kwiecie,
Krzak cierniowy rodzi winne grona!

Zwycięża Duch bez działa i karabinu!
Gnębiciele idą gnębionych oswobodzić!
I to jest klątwa złego czynu,
Że musi dzisiaj dobro rodzić!

Dopełniła się czasów cierpliwość!
Krew i ogień wrzody ziemi leczą!
Przemówiła głośno Sprawiedliwość!
Uciśnionym Bóg śpieszy z odsieczą!



148