Page:Staff - Tęcza łez i krwi.djvu/151

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
This page has been proofread.



Urodziły się te dziwy Bóg wie skąd!
Było już źle okropnie, ponad miarę!
Rozpacz Boga wzywała przed sąd,
Co zdał się głuchy na ból i ofiarę!

I walą się gmachy, które stawiały wieki
I powstają gmachy, które wieki burzyły!
Podnoszą się z bezwładu kaleki,
Chodzą własnemi siły!

Padają w proch tronami wywyższeni
I podźwignięci są niewolni i niscy!
Zło przegniło u własnych korzeni!
Rzecz się stała większa, niż my wszyscy!

Przesilają się wieki w jednej godzinie!
Rosną zdarzenia ludzkiej nieznane pamięci!
Tyranja ginie!
Wolność swój tryumf święci!

Przyszły na świat potworne burze i wichrzyce,
Urodzone w dusz najtajniejszej otchłani!
Z podziemnych mroków ukazują lice
Olbrzymowie nowi i nieznani!


147