Page:Staff - Sady.djvu/20

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
This page has been validated.

SAD W KSIĘŻYCU.


Baśń, czy nie baśń?
Rozmajaczony półsenną jawą,
Kiedy półmiesiąc łuk srebrny napnie,
Sad w czarodziejską zapada jaśń,
Co się rozprzędza widmowo, mgławo,
Że z drzew bieleją jeno pnie w wapnie,
A w szarym cieniu gałęzie giną,
Jak sieć koronek za pajęczyną.

Sen, czy nie sen?
Pni pobielonych lśnią kolumnady,
Co, zda się, z nikąd gdzieś w nigdzie wiodą,
Po nitce, którą tka światła len.
A przez przeźroczych liści arkady,
Gwiazdy wieczystą błyszczą urodą,
Jako zgubione ziarna z pokosów,
Wśród których księżyc legł, sierp niebiosów.

Czar, czy nie czar?
W czem czar? Coś blado się przypomina,

14