Page:Staff - Gałąź kwitnąca.djvu/18

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
This page has not been proofread.


Choć wiatry wieść roznoszą, że dawno runęło
Nieopłakane wieków olimpijskich dzieło
I choć laur po niem szumi żalem, że nie wieńczy
Efeba zwycięskiego w dzielności młodzieńczej:
Jednak mnie, którą także ten świat z swego łona
Wydał w natchnionym szale, mnie jest oszczędzona
Prośba, najokrutniejszych z mąk, nadziei siostra,
Co próżno przebić niebo chce, jak strzała ostra,
A wśród wiecznie daremnej, głuchej kona skargi:
Oczy moje są puste i bez głosu wargi...

14