Page:Staff - Dzień duszy.djvu/43

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
This page has been validated.

ZACHÓD.



Woń róż tak ciężka, jakby łzy,
Na serce mi się kładzie...
O, jak krwawymi broczy sny
Zgon słońca na zapadzie!...

Stroskany mrokiem uśmiech nieb,
Jak jedwab spełzły w chłodzie,
Tęsknoty swej bezbrzeżny step
Odbija w martwej wodzie...

Chorego zmierzchu struty czad
Na sercach ziół osiada...
Jakiś najcichszy, święty sad
Gdzieś pod toporem pada...