Page:Staff - Dzień duszy.djvu/16

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
This page has been validated.

SZARA GODZINA.



Szara godzina wspomnień, pacierza i dzwonów
Wśród niebios na ostatni uśmiech się wysila,
Czujność serca, co broni się tęsknotom, zmyla
I przędze zmierzchu snuje ze siwych kokonów...

Ostatnie światła drżące, błędne, bezcielesne
Płoszą się i czepiają drzew w próżnym wysiłku,
Kryją się trwożne, wątłe, jak życie na schyłku...
Wszystko zda się zapóźne razem i zawczesne...

I gdy się wszystko traci, rozlewa i zlewa,
Zatarte, nieujęte: cień, niebo i drzewa:
Stare oczy tęsknoty patrzą w oddal w trwodze,

Jak w mrok Szczęście Niestałe idzie i nadzieje
Ze ziemi zbiera, dawno pogubione w drodze,
Zakrywa twarz i samo nad sobą łzy leje...