Page:Staff - Dzień duszy.djvu/138

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
This page has been validated.



II.

 

Błogosławiona cisza wieczornej godziny,
Gdy już ustają trudem znużone ramiona,
Gdy pod ciężarem snopów skrzypią wozów dzwona
A koła żłobią bruzdy głębokie wśród gliny;

Gdy jutra czeka zwleczon z szopy pług i brona
I ciemnemi skrzydłami wiać przestają, młyny,
Gdy syte bydło pędzą do obór dziewczyny,
A krowy mają mlekiem brzemienne wymiona:

Wtedy nagrodę bierze każdy trud człowieczy,
Ziemia swą wdzięczność daje za znój ludzkiej pieczy.
— Kto pracował w winnicy, nie jest bez zapłaty.

Wtedy bezczynna dusza moja krzepi ręce,
Na twardy trud i marzy dożynkowe wieńce
I jakiejś wielkiej pracy zbiór bujny, bogaty.