Page:Staff - Dzień duszy.djvu/122

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
This page has been validated.



Z nowiną pocałowań ku twym ustom lecę,
Iżby twej duszy niosły przenajsłodsze wieści,
Żeś jest łan, który kłosem dojrzałym szeleści
I doszedł dla żniwiarza na słonecznej spiece.

Krasa twoja już szczęścia swego nie pomieści...
Szuka, ktoby pożądał... Więc żar w sobie niecę...
Piersi twe, gołębice białe, chcą na wiece
Weselne, kędy słońce skrzydła ogniem pieści.

Nowinę pocałowań niosę-ć, że łan czerpie
Siłę, którą go darzy słońce i oracze,
Iżby swe szczęście widział w żniwiarzu i sierpie...

A co z wiosny czar krasy wzięło jeszcze w ziarnie,
Bezużyteczne, skąpe nie może trwać marnie,
Lecz musi wiośnie płacić młodej krwi haracze...