Page:Sny o potędze.djvu/91

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
This page has not been proofread.
87
MIŁOŚĆ

Rzeczy, które wieczorną przeczuwaliśmy tylko godziną,
Gdy tęsknoty do naszych zapartych wrót kołatały.
Odsłoniły nam lica postaci dziwne, tajemne,
Które na drogach naszych codziennych
Z zakrytą jawią się twarzą.
Już sercom naszym niepokój nieznany,
Niczemu nie dziwią się myśli.
... O, dziwy kryje świątnica Twojej miłości!
 
Pragnę miłości Twej i kocham miłość Twoją,
Jak kocham wszystko, co idzie z oddali;
Jak kocham ciemny, bezbrzeżny ocean,
Bo w rozbudzonej mocy i spienionej dumie
Wyrzuca z toni swych perły,
Których żadne jeszcze nie widziało słońce;
Jak kocham drzew rozkołysanych szumy,
Płynące z mrocznej gęstwy głuchej puszczy leśnej,
Bo niosą wieści, co się rodzą w ciszy,
Wieści nikomu nieopowiadane;
Jak kocham letnią, rozsrebrzoną noc,
Bo przestwór tłumem dziatwy swej bladej zaludnia,
Tłumem marzeń milczących,
Co o północnej budzą się godzinie
I przecierają oczy zdziwione...
A mają takie ciemne, głębokie spojrzenia...

Pragnę i kocham Ciebie, choć nie wiem dlaczego.
Jak nie wiem,
Czemu mię otchłań bytu z siebie wyrzuciła;