Page:Sny o potędze.djvu/63

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
This page has not been proofread.

ZŁA CHWILA.

Meczą mię jakieś marу pełne ciemnej złości,
Mącą mi ciszę, w mroki zapada ma dusza.
Chcę snić sen jakiś jasny, co chmurną myśl zgłusza —
Dziewczyna konająca marzy o miłości...
 
Nad martwym swoim płodem płacze położnica...
Zaraza weszła w chaty śpiące na równinie...
Po rzece trup dziewczyny pohańbionej płynie...
Ktoś, wzgardziwszy sam sobą, plunął ludziom w lica...

Złe sny! Niech jasny błękit w górze się rozpostrze!
Cuda chce ryć w onyksie mego dłuta ostrze —
Śniły się orłom w klatce bezbrzeża swobodne...

Złe, ciemne sny! Chcę marzyć południa pogodne —
Sierota biedne oczy wypłakała z żalu...
Majaczą obłąkani w posępnym szpitalu...