Page:Sny o potędze.djvu/140

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
This page has not been proofread.
136
CITTÀ DOLENTE

Lecz przeznaczenie ciemną powala ich złością,
Ostatni cios zadając w piersi butą harde!

Wyczerpani, bezwładni leżą; ciężko dyszą,
Błyskają krwawym wzrokiem i ściskają pięście...
Noc przywala zwalczonych zrozpaczenia ciszą,
A sowiemi oczyma szydzi z nich nieszczęście...

Czasem patrzę, w ten męki gród, śpiący w pomroczy,
Długo, nieporuszenie i wtedy tajemnie
Ściskam pięść i mam wtedy obłąkane oczy,
Bo ten gród buntowników jarzmionych... jest we mnie.