Page:Sny o potędze.djvu/102

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
This page has not been proofread.
98
PIEŚŃ O OCZACH

 
I w pożarze naszego szału się stopiły?
Czy owa tajna siejba miłosnej tęsknoty,
Co przynaglała ku mnie twoich myśli loty,
Tak głęboko zapadła w twej duszy bezedna,
Że jej znaleść nie możesz? Patrz na mnie! Ja, biedna
Żebraczka, błagam cicho jękiem prośby próżnej
U zamkniętych drzwi twojej miłości jałmużny!
Tyś był mi stalaktytem, co w mroku grot świta
A dusza ma to słońca promień szczerozłoty,
Co wtedy tęczowemi barwami zakwita,
Gdy się w kryształów twoich odbije przeźroczu.
Niema dziś czego złocić w wszechświata bezkresie,
Samotna błądzi, w pustkę ciemną blask swój niesie.
Ach, gdzież pójdą spojrzenia mych stęsknionych oczu,
Кto będzie zbierał z ust mych całunki gorące?
Pragnienia me, gdy na świat wylecą drużyną,
Błądzą długo po jakiejś ciemnej głuchej łące
I znów wracają do mnie wieczorną godziną
I współczują, że dla mnie ziemia taka pusta,
Białe dłonie na oczy kładą mi litośnie,
Jakby siostry całują mnie w pobladłe usta
A ja płaczę, że żadne źdźbło dla mnie nie rośnie”.

Ciche kobiece oczy! O, tonie jeziorne!
Jakiś kobold, zazdrosny pan skarbów bajecznych,
Ukrył w głębinach waszych dziwy cudów wiecznych!
Światy kobiecych oczu! O, tonie jeziorne,
W dzień milczące błękitów odbitych posową,
O, jak cudowną skarbów tajemnych wymową