Page:Romuald Minkiewicz - U wiecznych wrót tęsknicy.djvu/89

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
This page has been validated.

 I stąd jeszcze, że

»Nieszczęście nie zna celu, błądzi w mroczy.
Gdzie słyszy imię swe, tam zwraca oczy...

Nie płaczcie... Duszę, co wpada w rozpacze,
Nieszczęściu smutki zdradzają i płacze...«

(Ptakom niebieskim).

 Przyjmujcie je z uśmiechem, a wówczas nie doścignie was, i ból spotkany w drodze już jeno zbogacić może duszę-pokłośnicę, nie targać i miażdżyć.
 Wówczas każda fala życia, zła czy dobra, kołysząca do snu czy biczem smagająca, śpiewna czy parskająca śmiechem pian i śliną plująca zjadliwą, każda »rozszerzać« jeno będzie »morze« waszej duszy.
 Należy tylko stosunek swej duszy do bólu i krzywdy zmienić, zmienić radykalnie i świadomie:

»Na nowy, krzywdo, ład swój los przestroję!
Odtąd pracować masz na dobro moje...

Mieczowi, który mi wieszasz nad głową,
W rękojeść gałąź wprawiłem wiśniową...

Kruż, któryś jadów nalała rozczynem,
Ja napełniłem słodkich leków winem...

Choć gnębić przyjdziesz duszę mą bezbronną,
Miast zła jej podasz lek i gałąź wonną...

Choć tyś niezmienna, szafarko mąk pilna,
Lecz jam się zmienił i otoś bezsilna!«

(Ptakom niebieskim).