Page:PL Zygmunt Krasiński - Pisma Tom6.djvu/43

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
This page has not been proofread.

mowań. Ognista wyobraźnia poety rozwija tu swe olśniewające skrzydła; ale nigdzie nie poświęca myśli wyrazowi. Posiada nadzwyczajny talent łączenia zawsze wzniosłej prostoty prawdy z ozdobami stylu najbogatszego.
 Nakoniec ostatnie jego dzieło, Wallenrod, którego świeżo wydane tłumaczenie francuskie zniewoliło mnie do napisania, tych uwag, ma za przedmiot pewien epizod wojen Litwy z Zakonem Krzyżackim. Koloryt czasu jest tam doskonale zachowany, a podniosłość myśli i poglądów stawia autora w szereg ludzi, którzy przestają należeć wyłącznie do swojej ojczyzny, a stają się częścią swego wieku i swojej historyi.
 Aby dać niejakie o tem pojęcie, poprzestaniemy na przytoczeniu dwóch ustępów.

PIEŚŃ.
Wilia, naszych strumieni, rodzica.[1]

 Następny ustęp wyjęty jest ze śpiewu litewskiego barda, opłakującego nieszczęścia, swego kraju:

O pieśni gminna! ty arko przymierza.[2]

 Niech mi wolno będzie dodać tu jeszcze dwie ulotne poezye Mickiewicza, nietłómaczone dotąd, które lepiej dadzą poznać tego wielkiego poetę:

ŻEGLARZ.[3]
NA POKÓJ GRECKI.[4]
  1. Patrz Dzieła Adama Mickiewicza Tom II str. 67.
  2. Patrz Dzieła A. M. Tom II str. 81.
  3. Patrz Dzieła A. M. Tom II str. 123.
  4. Patrz Dzieła A. M. Tom II str. 167.