Page:PL Zygmunt Krasiński - Pisma Tom6.djvu/193

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
This page has not been proofread.

Ogromna siła, młodość prawdziwa, obudza się wówczas w łonie kraju. Różnorodne jego części dążą do wyjścia ze swego odosobnienia i do połączenia się w jedno wielkie, niepodzielne państwo, utworzone z braterskiej unii kilku plemion różnych, przejętych podziwem na widok swobód i szlachetnych dążności, jakich przykład daje im plemię polskie.
 Odtąd już nie zwycięstwa orężne rozszerzą jego granice, ale miłość Litwinów i Rusinów, którzy jedynym przykładem w dziejach zapragną sami stanowić część tej ojczyzny, zapewniającej każdemu równość, niepodległość, chwałę i postęp.
 W owym to czasie duch polski sięga do pojęć politycznych najwyższych i jak najszerszych. Dochodzi do idei demokratycznych, niewykluczających wszakże ani ustroju monarchicznego, ani wpływu możnowładztwa silnego i ruchliwego, który rekrutuje się ustawicznie z niższych szeregów obywateli, skoro którykolwiek z nich zasłuży się ojczyźnie orężem lub myślą.
 I oto Polska staje się rzeczpospolitą ogromną mającą króla u steru, znakomitych ludzi na czele wojsk swoich, duchowieństwo równie potężne jak w Hiszpanii, jako doradców w sprawach świeckich i milion wyborców szlacheckich, obowiązanych wybierać posłów na sejmy, złożone z senatu i izby poselskiej. Była to chwila wspaniała w jej dziejach, a nawet, śmiem twierdzić, w dziejach całej ludzkości; było to w sferze stosunków politycznych i społecznych tem samem prawie, czem był rozkwit sztuki greckiej w sferze starożytnego piękna.
 Działo się to ku końcowi XVI wieku. Nic nie dorównywało wówczas w Europie tej wyżynie, na której stanęła Polska. Wszędzie panowały walki bratobójcze, przerażające zbrodnie i smutne prześladowania. Tu, nic innego, tylko tolerancya, miłość, mądrość i światło. Wszelki skazaniec, gdy sta-