Imię?
Hamder, od dni już wielu, nie wiem, na jak długo jeszcze.
A twarz twoja?
Masz ją!
Jezus, Marya!
Siadaj przy mnie! Wina, miodu, mięsiwa! Przynieść roztruhan ojca mojego — choćbyś był złym duchem, ścisnę ci rękę.
Spróbuj, czyja silniejsza!
Bramy zamków, kute żelazem, pękają, kiedy w nie uderzę. Ha! i od twojej dłoni wylecą — spróbujmy raz jeszcze!
A co?
Równi jesteśmy. Pierwszy raz śmiertelny człowiek dotrzymał mi w sile. Od tej chwili tyś bratem moim!
Zgoda, bo oddawna tej chwili pragnąłem. Tak! Pragnąłem jej, od kiedy chwała twoich przewalczonych bojów opadła mnie zewsząd. Szczęśliwy Rytygierze! Gdziekolwiek szedłem, mówili o tobie pany, niewiasty, śpiewaki, rycerze, a dziś, gdym stanął u mostu zwodzonego, nim zatrąbiłem, doszły mnie