Szczere ci, ojcze[1], przynoszę życzenia;
Szczęście i zdrowie niebiosa ci dały,
Nie będą moje wspominać ich pienia,
Życzę więc tobie nieśmiertelnej chwały.
Chwała! Cóż bowiem czyni pierś niezłomną?
Co sprawia, że serce świętszym ogniem płonie?
Ali! ta myśl tylko, że nas nic zapomną,
Że w sercach ziomków odżyjem po zgonie!
Oparty mieczem na grobie ojczyzny,
Całun jej w sztandar zmieniłeś zwycięski,
Świadczą oschłe z krwi niedawnej blizny
Wytrwano wojny, poniesione klęski. —
Ty dzikie Maurów widziałeś kraje,
Zwycięskich Gallów[2] oglądałeś miasta,
Boskiej Prowancyi[3] odwiedziłeś gaje,
Gdzie laury kwitną i gdzie róża wzrasta.
Ale napróżno! — losy nam zawzięte
Wstrzymały orły, wzlatujące w chmury,
Spełzły walki i boje zacięte.
Upadły grody i warowne mury! —