Page:PL X de Montépin Żebraczka z pod kościoła Świętego Sulpicjusza.djvu/91

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
This page has not been proofread.

 Hrabia Bismarck wziął duży arkusz papieru ze stemplem pruskim i jednem pociągnięciem pióra nakreślił w niemieckim języku, następujące wyrazy:

 „Przepuścić przez nasze linije, tak w dzień, jak w nocy, udającego się do zamku Fenestranges, Lotaryńczyka, księdza Raula d’Areynes, wraz z jego służącym Rajmundem Schloss“.
 — „Wydano, w jeneralnej kwaterze zamku de, Ferrière. Dnia 14-go Września 1870 roku“.
„Bismarck“.

 Pod swoim podpisem przyłożył dwie pieczęcie, różnego kształtu, poczem podał ten arkusz księdzu d’Areynes, mówiąc z ironicznym uśmiechem:
 — Przed upływem sześciu miesięcy, Lotaryngja należeć będzie do Niemiec, a hrabia Emanuel gdy jeszcze żyć będzie, stanie się poddanym króla Wilhelma, natenczas cesarza Niemieckiego.
 Ksiądz Raul, wzruszył ramionami.
 — Och! nie protestuj pan!... zawołał, dostrzegłszy poruszenie księdza. To nadaremne.... Przekonasz się, że jestem dobrym prorokiem! Oto pański paszport.
 Wikary zbladł jak posąg. Drżał na całym ciele. Grube krople potu spływały mu po czole.
 — Dziękuję Waszej Eksellencyi.... — wyjąknął złamanym głosem, który zaledwie wydobyć mu się zdołał ze ściśniętego gardła.
 Kanclerz, jak gdyby zadowolony widokiem tego przygnębienia, trzymał przed nim papier. Wziąwszy go ksiądz Raul, schował do portfelu.
 Bismarck zadzwonił. Lokaj ukazał się na drzwiach.
 — Odprowadź księdza d’Areynes, zawołał.
 I pozdrowiszy ręką odchodzącego, zasiadł do pracy.
 Wikary, ukłoniwszy się, wyszedł, poprzedzony przez lokaja.