Page:PL X de Montépin Żebraczka z pod kościoła Świętego Sulpicjusza.djvu/863

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
This page has not been proofread.

 Róża spostrzegłszy Joanne, zerwała, się biegnąc ku niej z okrzykiem radości.
 — Mama Joanna!... ach! mamo Joanno!...
 Trzej nędznicy wobec swych ofiar żyjących, zrozumieli, iż wszystko dla nich się ukończyło i że jedyny ratunek pozostaje im w ucieczce.
 Rzucili się wiec ku drzwiom.
 W każdym z wyjść jednak spotkali po dwóch policyjnych agentów z rewolwerami w ręku.
 Przed ta wymierzona w siebie bronią cofnąć się musieli, drżąc ze wściekłości i gniewu.
 Jednocześnie, wszedł do salonu Prokurator Rzeczypospolitej, wraz z sędzią śledczym i naczelnikiem policyi.
 — Gilbercie Rollin, Gastonie Deprèty i Serwacy Duplacie — rzekł — aresztuję was w imieniu prawa! Mamy w swym ręku dowody waszych zbrodni, wszystkich waszych zbrodni! Dowody te odnaleźliśmy w mieszkaniu księdza Liberta przy ulicy Bonapartego, u wdowy Potonnier, przy ulicy Caumartin, u mniemanego wicehrabi de Grancey, w Joigny, u doktora Giroux, a gdyby nam innych było potrzeba, znajdziemy je tu u pana Gilberta Rollin.
 Naczelnik policyi zbliżył się do mniemanego księdza Liberta, a zrywając mu z głowy perukę.
 — Dalej! Serwacy Duplat! — zawołał — stary powrotny zbrodniarzu, pokaż nam twarz swoja bandyto!
 I ukazało się w pełnym oświetleniu wstrętne, obrzydłe oblicze zbrodniarza, ze śladami ostatniego pijaństwa.
 — Oskarżacie niewinnych!... wszystko to jest fałszem! — wołali Gilbert z Deprèt’ym, usiłując bronić się jeszcze.
 — Nie! wszystko to jest prawdą! — zaczął Serwacy Duplat, w przystępie wściekłości podobnej do furyi szaleństwa. — Daremno zaprzeczać!... Oni mają dowody! Otóż nas schwytano! Nie fałszujmy, lecz idźmy na śmierć odważnie, jak na takich jak my ludzi przystało!
 Nędznik ten się pienił, z ucz sypały mu się iskry zaciekłości.