Page:PL X de Montépin Żebraczka z pod kościoła Świętego Sulpicjusza.djvu/821

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
This page has not been proofread.

 — Cóż? — zapytał wioślarz.
 — To jakaś kobieta — odrzekł stojący. — Całe ciało w wodzie, głowa tylko na powierzchni. Spódnica zaczepiła się o gałęzie i jedynie dzięki temu nie pochwycił jej wir. Przywiąż prędko łódź do słupa i zapal latarkę.
 Wciągnięto ofiarę na łódź i ułożono na pokładzie.
 Twarz jej była blada i zbroczona krwią.
 — Widzisz — odezwał się jeden z rybaków — mówiłem, że to zabójstwo. Nie traćmy czasu i płyńmy do la Cave.
 Odczepili łańcuch, siedli na ławkach i popłynęli z biegiem Sekwany.
 La Cave jest małą wioską, złożoną zaledwie z dziesięciu domów i należącą do gminy Bois de Roi.
 Rybacy, którzy wyciągnęli z wody ciało Joanny byli braćmi i nazywali się August i Wiktor Lerot.
 Starszy August pełnił obowiązki stróża nocnego, młodszy zaś Wiktor był dzierżawcą rybołóstwa i miał restauracyę wielce nawiedzaną latem, lecz podczas zimy znów zupełnie pustą.
 Po przybyciu do przystani, bracia wzięli Joannę na ręce i zanieśli do restauracyi.
 Żona i córka Wiktora, piętnastoletnia dziewczyna spały już oddawna.
 — Ona nie żyje już! — zawołał August.
 — Zdaje mi się, że tylko zemdlona, serce bije. Biegnij czemprędzej do Bois la Roi po lekarza, a ja tymczasem obudzę żonę i córkę.
 W parę minut Joanna przebrana przez kobiety, leżała już w ciepłem łóżku, a po upływie kwadransa August w towarzystwie lekarza i żandarma wszedł do restauracyi.
 — Rana sprawiona uderzeniem — zaopinjował lekarz po zbadaniu głowy Joanny wywołała wielki upływ krwi nosem i ustami.
 — Czy żyje? zapytał żandarm.
 — Żyje, ale niewiem czy będzie co z niej, jeżeli ma cza-