Page:PL X de Montépin Żebraczka z pod kościoła Świętego Sulpicjusza.djvu/818

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
This page has not been proofread.

wspomnione trzy pakunki przewiózł je na ulicę Bonapartego do nowego mieszkania Duplata.
 Grancey postanowił mieszkać w pałacu dopóki przybycie Gilberta z Róża nie zwolni go z czuwania nad nowym personelem służbowym. Zresztą w pałacu tym uważał się jak we własnym domu.
 Słudzy zamówieni przez mniemanego księdza Liberta, przybyli na czas oznaczony.
 Najpierwszym z nich był odźwierny, były żołnierz, chłop silny i tęgi, mimo lat swoich sześćdziesięciu, dekorowany za różne wojny medalami.
 Następnie stangret, zaopatrzony pierwszorzędnym doskonałym świadectwem.
 Dalej kucharka, imponującą, osoba mogącą zastąpić szefa, według jej wyrażenia w sztuce przyrządzania pasztetów i lodów, nareszcie lokaj z pokaźną miną i pokojówka.
 Grancey wytłumaczył im, że działa jako przedstawiciel pana Gilberta Rollin, swego przyszłego teścia, który w ciągu trzech dni nadjedzie do Paryża ze swoją córką.
 Dał pieniądze kucharce, rozkazując jej przyrządzić wykwintny obiad na siódmą godzinę, na który miał przybyć jego przyjaciel ksiądz Libert.
 Po tym obiedzie oba bandyci rozdzielili się z sobą udając na spoczynek.
 Mieli się nazajutrz zejść na śniadanie o wpół do dwunastej.

∗             ∗

 Mniemany wicehrabia nie omylił się przypuszczając, że ucieczka z więzienia Serwacego powstrzyma chwilowo poszukiwania jakie miał przedsięwziąść jałmużnik z la Rouqette, ażeby rozświetlić tajemnice zniknięcia, dwóch córek Joanny Rivat.
 W rzeczy samej ucieczka, byłego kommunisty krępowała mu ręce przywodząc, do bezwładności.