Page:PL X de Montépin Żebraczka z pod kościoła Świętego Sulpicjusza.djvu/810

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
This page has not been proofread.

ślubu odbyć bez żadnej wystawności z udziałem obłąkanej Henryki, następnie opuścić Francyę na czas dłuższy i podróżować za granicę.



XXVII.

 Pomimo zmienionych warunku życia Róża nie zapomniała o swej mamie Joannie.
 plon Wielokrotnie prosiła Gilberta o pozwolenie napisania do niej, ale zawsze otrzymywała odpowiedź, że korespondowanie z Joanną wobec potrzeby pokrycia przeszłości zupełną tajemnicą byłoby nieroztropnością, gdyż Joanna pomimo swej woli mogłaby ją skompromitować. Po powrocie do Paryża, Gilbert pozwoli jej odwiedzić Joannę i w dowód życzliwości nawet uczynić co dla niej.
 Wspólnicy pragnąc dowiedzieć się, czy wdowa mówiła co Róży o swym protektorze, zapytywali ją w tej kwestyi, ale dziewczyna prawie nic o nim nie wiedziała. Znała tylko jego nazwisko.
 — To krewny twej matki — rzekł Gilbert — prawie nie utrzymuję z nim stosunków.
 Na pytanie zaś, czy zobaczy pana Servaize, Gilbert odrzekł:
 — Pan Servaize przebywa w Ameryce i zdaje się, że już nigdy nie powróci do Francyi.
 Nie było żadnego powodu do przedłużania pobytu w Fenestranges, projekt zaś małżeństwa wymagał powrotu do Paryża.
 — Nic nam nie stoi już na przeszkodzie mówił Grancey do swego wspólnika.-Róża a raczej Marya-Blanka zostawszy moją żoną będzie widywała tylko te osoby, które dopuścimy do niej. Zresztą podobieństwo jej do siostry jest tak uderzającem, że nikomu nie przyjdzie do głowy myśl podstawienia.
-