— Kochane dzieci — rzekł zostawmy do jutra nasze sprawy rodzinne i projekty na przyszłość. Musicie być utrudzeni podróżą i głodni. Za godzinę siądziemy do stołu idźcie więc teraz przebrać się.
Przywołał lokaja i kazał mu zaprowadzić wicehrabiego do przaznaczonego dla niego apartamentu, sam zaś podawszy Róży ramię udał się do jej pokoju w towarzystwie pokojowej.
Róża, zobaczywszy kupione dla niej suknie wzruszyła się tym dowodem pamięci ojcowskiej i podziękowała mu za nie serdecznie.
— Tutaj na prowincyi nie mogłem znaleźć nic lepszego — odrzekł ale po powrocie do Paryża pragnąłbym byś zaopatrzyła swą garderobę w rzeczy odpowiednie twemu położeniu w świecie. Tymczasem ubierz się w te suknie.
Rozstawszy się z Różą Gilbert udał się do Granceya.
— Cóż? — zapytał go ten ostatni dobrze odegrałem swą rolę, nieprawdaż?
— A ja? — odrzekł Gilbert.
— Udało się nam doskonale, mała wierzy nam, zrobimy z nią wszystko!
— Zgodzi się na małżeństwo tem chętniej, że widocznie podobałeś się jej.
— Nic dziwnego, jestem dość przystojnym — odrzekł śmiejąc się.
Pozostały w Paryżu Serwacy Duplat, czuwał tymczasem nad mieszkaniem księdza d’Areynes i Joanny Rivat ze zręcznością godną najlepszego agenta policyjnego.
Znalezione papiery Joanny zachował w miejscu bezpiecznem, pieniądze zaś dał do przechowania Palmirze, w której miał ufność zupełną.
Była prasowaczka z Champigny, zostawszy bogatą i wdowa była bardzo dobrze widziana w całej okolicy.
Policya nigdy nie miała jej nic do zarzucenia, a inspektorzy hotelów i pokojów umeblowanych widzieli w niej najposłuszniejszą wykonawczynię wszelkich przepisów.
Znający ją osobiście kontrolerowie zachodzili raz na miesiąc dla formy i podpisywali jej księgi, nie przeglądając ich, a wizyty te zawsze odbywały się w dzień oznaczony.
Nadszedł dzień takiej kontroli.
Page:PL X de Montépin Żebraczka z pod kościoła Świętego Sulpicjusza.djvu/790
Appearance
This page has not been proofread.