Page:PL X de Montépin Żebraczka z pod kościoła Świętego Sulpicjusza.djvu/752

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
This page has not been proofread.

wina z chininą wpuścił do niej cztery krople trucizny, poczem zająwszy przy stole swe zwykłe miejsce, oczekiwał przybycia córki, na śmierć przez własnego ojca skazanej.
 Gdy weszła podszedł ku niej i pocałował ją w głowę.
 — Czy dobrze spałaś moje dziecię — zapytał.
 — Nie — odrzekła nie oddawszy ojcu pocałunku.
 — Masz przynajmniej apetyt?
 — Przymuszam się do jedzenia, aby nie utracić resztek sił.
 Siadła przy stole naprzeciw ojca.
 — Wypij swe wino z chininą — rzekł Gilbert--ono napewno cię wzmocni!...
 Blanka wychyliła całą lampkę duszkiem do ostatniej kropli.
 Truciciel ani drgnął. Był w dalszym ciągu uprzejmym i serdecznym, jak najlepszy ojciec.
 Blanka zaledwie dotknąwszy śniadania, przeprosiła ojca i odeszła do swego pokoju na spoczynek.



XII.

 Dom zdrowia doktora Giroux w Loigny, położony w bardzo malowniczej okolicy pod samem miastem w niczem nie przypominał smutnego przeznaczenia swego, owszem, podobny był do wielkiej rezydencyi pańskiej, otoczonej wspanialej utrzymywanym parkiem.
 Jedyna rzecz tylko mogła nieco razić mianowicie okna zaopatrzone w mocne kraty z wyjątkiem okien prywatnego mieszkania dyrektora.
 Doktór Giroux, mając do pomocy trzech asystentów i liczny personel służbowy liczył lat pięćdziesiąt i był kawalerem.
 Nabył ten zakład za dwieście tysięcy franków, pro-