Page:PL X de Montépin Żebraczka z pod kościoła Świętego Sulpicjusza.djvu/750

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
This page has not been proofread.

 — Co słychać? — zapytał Grancey.
 Rollin opowiedział rozmowę z Blanką.
 — W takim razie wszystko przepadło — zawołał Duplat.
 — Nie! — odrzekł Grancey — jeśli usłuchacie mej rady.
 — Masz jaki projekt?
 — Mam i to genjalny!
 — Ale niebezpieczny?
 — Poniekąd.
 — Dokąd on nas zawiedzie?
 — Do celu, do którego dążyliśmy.
 — A więc górą nasi! — zawołał były kommunista. — Prawe ramię naprzód i marsz kapitanie!
 — Jakiż jest ten projekt? — zapytał Gilbert.
 Grancey zasiadłszy w fotelu wyjaśnił im wszystko.
 Rozprawiali długo, wreszcie po przyjęciu owego projektu, rozeszli się o ósmej wieczorem.

∗             ∗

 Pałac przy ulicy Vaugirard posiadał małą apteczkę, złożoną ze środków pospolitych, którą Lucyan de Kernoël podczas swych studyów uniwersyteckich utrzymywał w porządku i zaopatrzył w wiele przedmiotów, których nie można było nabyć bez recepty lekarza, jako niebezpiecznych, lub też wymagających wiele ostrożności.
 Gilbert często uciekający się do tej apteczki znał prawie wszystkie składające ją środki.
 Gdy wrócił do domu udał się do niej, zamknął za sobą drzwi na klucz, poczem wziął z szafki mały niebieski flakonik z napisem: „Extrakt Belladony“.
 Spojrzał na flakonik pod światło świecy, wziął z biblioteki tom „Encyklopedyi Powszechnej“ zawierające w sobie przedmioty od litery B, odszukał wyraz Belladona i czytał:

„Belladona (z włoskiego „bella“ piękna i „donna“ pani), zwana pospolicie „wilcza jagodą“ jest rośliną z rodziny, „psiankowatych“ (Solancae) znaną powsze-