Page:PL X de Montépin Żebraczka z pod kościoła Świętego Sulpicjusza.djvu/738

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
This page has not been proofread.

 — Naturalnie, lecz nie radze księdzu z niego korzystać.
 — Dla czego?
 — Bo mając większość przeciwko sobie nic ksiądz nie zrobi. Niech ksiądz czuwa zdala nad panną Blanką i nie mięsza się bynajmniej do intryg jej ojca.
 — Henryka wpadła w obłąkanie z jego tylko winy.
 — A to jakim sposobem.
 — Umyślnie wywołał scenę gwałtowną z żoną, wiedząc, że mocniejsze wzruszenie może doprowadzić ją do utraty zmysłów. Widoczne tu działanie rozmyślne, z ukartonowanym wprzód planem. Ach! co za nikczemnik! Zabił hrabiego d’Areynes i pozbawił rozumu Henrykę. Popełnia bezkarnie jedną zbrodnię po drugiej i drwi sobie z prawa. Ale Bóg go może kiedyś powstrzyma!
 Ksiądz był wzburzony, gniew tryskał mu z oczu.
 — Niech ksiądz uspokoi się — mitygował notaryusz.
 — Jak ja mam się uspokoić — odrzekł ksiądz d’Areynes — gdy widzę, że Marja-Blanka pozostaje pod władzą tego człowieka, który postanowił poświęcić ją gwoli własnego interesu. Powiedz mi pan co ja mam robić, a poruszę wszystkie stosunki, użyje całego wpływu mego.
 — Niestety! ani wpływy pańskie, ani stosunki nic nie pomogą przeciwko prawu. Gilbert Rollin jest ojcem i opiekunem prawnym, dopóki więc sądownie nie będzie uznany za niegodnego, dopóty prawa jego będą miały moc niewzruszoną.
 — I to ma być prawem, ależ to niesprawiedliwie.
 — Często tak bywa, Dura lex sed lex. Należy czekać i czuwać.
 — A przedewszystkiem prosić o pomoc Boga, skoro ludzie są bezsilnymi wobec takiej niegodziwości.
 Opuszczamy kancelaryę notaryusza i proszę czytelników udać się z nami do pałacu przy ulicy Vaugiraud.
 Punkt o godzinie czwartej, gdy już zapadał zmrok, na dziedziniec pałacowy wjechała kareta, z której wysiadł doktór Germain i Lucyan.
 Lekarze udali się do pokoju Henryki, którą zostawili nieruchomie siedzącą w fotelu, jak gdyby zahypnotyzowaną światłem stojącej obok niej lampy.
 — Skorzystamy z tego odrętwienia, — rzekł stary