Page:PL X de Montépin Żebraczka z pod kościoła Świętego Sulpicjusza.djvu/612

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
This page has not been proofread.

przyjść na świat dziecka mojej synowicy Henryki Rollin z domu d’Areynes.
 „Gdyby to dziecię po urodzeniu się żyło, ma mu być oddanym w posiadanie tylko dochód z tego kapitału, w dniu w którym dosięgnie dwudziestego piewszego roku życia, lub w dniu jego małżeństwa, pod jednak niewzruszonym warunkiem w tym ostatnim razie, że małżeństwo zostanie poprzedzone kontraktem, zastrzegającym rozdział majątkowy pomiędzy mężem a żoną.
 „Z tych to dochodów, dziecię po dojściu do pełnoletności, ma wypłacać rentę dożywotnią swej matce, w ilości dwunastu tysięcy franków rocznie.
 „W razie, gdyby dziecko Henryki Rollin mające przyjść na świat w chwili, gdy piszę te słowa, nie dożyło czasu używalności dochodów od kapitału czterech miljonów pięćset tysięcy franków, ten kapitał ma pozostać nienaruszalnym, a Henryka Rollin ma pobierać zeń dochody aż do śmierci.

 „Gdyby Henryka Rollin zmarła bezpotomnie kapitał ma być podzielonym wtedy na cztery równe części i rozdzielony ma być jak następuje:

 Grancey przeczytał szybko ostatnie zastrzeżenia, a po ukończeniu uderzył w biurko gwałtownie pięścią.
 Gilbert wyglądający oknem, zwrócił się nagle.
 — Co to jest? — zapytał.
 — To, że ten cały testament jest bezrozumny!
 — Wiem o tem dawno — odrzekł mąż Henryki.
 — Och! nie tak jak ty to pojmujesz — zaczął mniemany wicehrabia — ale na korzyść twą właśnie. Kuzyn twojej żony ksiądz d’Areynes, może być jako kapłan orłem intelligencyi i nauki, ale najlichszy z trzeciorzędnych adwokatów, pomocnik nawet notaryusza z prowincyi, zna lepiej od niego kodeks pod względem ustaw testamentowych. Jakiż niedoświadczony, jaki naiwny to człowiek!... Trzeba doprawdy widzieć tę kopję przed sobą, aby uwierzyć w istnienie czegoś podobnego!
 — Cóż on uczynił!? — zawołał Gilbert.
 — Nagromadził głupstw, banialuków setkami. Zastrzeżenia unieważniają się nawzajem! Proszę wytłumacz