Page:PL X de Montépin Żebraczka z pod kościoła Świętego Sulpicjusza.djvu/583

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
There was a problem when proofreading this page.

 — Znasz go od dawna?
 — Od bardzo dawna blizko od lat dziewiętnastu. On połączył oboje nas z Pawłem związkiem małżeńskim w kociele świętego Ambrożego, gdzie był natenczas wikarym.



XVIII.

 Podczas tej całej rozmowy Henryka wpatrywała się bacznie w Joannę. Zdawało się jej, że w tych bladych zwiędłych rysach biednej kobiety odnajduje znana sobie niegdyś twarz młoda i piękna.
 Wyrazy: „w kościele świętego Ambrożego“ rzuciły światło w głąb jej pamięci. Obudziły się wspomnienia, lecz pomieszane, niewyraźne.
 — Jak się pani nazywasz? — zawałała żywo.
 — Joanna Rivat.
 Na tę odpowiedź przyćmione chwilowo wspomnienia zarysowały się jasno i czysto.
 — Joanna Rivat? — powtórzyła Henryka, żona gwardzisty, służącego podczas wojny w kompanii, gdzie pan Gilbert Rollin był kapitanem?
 Joanna wpatrywała się teraz w mówiącą z głębokim zdumieniem.
 — Tak, pani — odpowiedziała — [znała pani mojego] męża?
 — Ach! biedna kobieta! — zawoła[ła Henryka, powinłyśmy się znać obie, skoro się p[ani zgodzi to poznać się mo]żemy.
 — Poznać się? — powtórz[yła Joanna — ja znałam] kiedyś panią?
 — Jestem żoną był[ego kapitana.]
 — Pani Rollin?...
 — Tak.
 — Pani, którą [poznałam pod kościołem św. Ambro-