Page:PL X de Montépin Żebraczka z pod kościoła Świętego Sulpicjusza.djvu/571

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
This page has not been proofread.

trzydziestu. Możesz pan mi wierzyć. Studyowałem prawo i znam kodeks na palcach, do tego stopnia, że mógłbym ci zacytować dosłownie paragrafy i artykuły odnoszące się do takich właśnie interesów. Nie potrzebowałbyś pan dyskutować zemną w tym razie, gdybyś mi był pozwolił dokończyć co mówiłem, iż posiadam niejakie objaśnienia co do pańskiej przeszłości... Pozwól mi zatem mówić dalej, a to we własnym twoim interesie.
 Gilbert stał milczący nie odpowiadając. Był przekonany, iż człowiek, który przemawiał w ten sposób do niego, musiał posiadać wszystkie jego tajemnice.
 Grancey z tego milczenia korzystać postanowił.
 — Przyznaję odrzekł iż będąc mocno zaciekawionym, starałem się dowiedzieć, jakiego rodzaju tak ważną przysługę mógł panu wyświadczyć Duplat, za którą zdecydowałeś się mu wypłacić sto pięćdziesiąt tysięcy franków? O pożyczce pieniędzy mowy tu być nie może, ponieważ ów były kapitan kommunistów niemiał nigdy grosza w kieszeni.
 Nie zdawał mi się być również naturalnem położony warunek co do oczekiwania na sukcessyę po panu d’Areynes z wypłatą jednego z tych czterech weksli. Przypuszczałem, ze Serwacy Duplat, jako człowiek zdolny do wszystkiego, usłużył panu w przyśpieszeniu śmierci hrabiego...
 Na te wyrazy Rollin rzucił się oburzony.
 — Omyliłem się i błąd mój wyznaję — mówił dalej Grancey. — Zacząłem szukać na innym punkcie śladów dość trudnych do odnalezienia, ponieważ Duplat mówił mało i jak gdyby obawiał się pana skompromitować.
 Nie zniechęcając się jednak, przekonany iż pomiędzy wami dwoma istniała jakaś gruba tajemnica, którą za jakąkolwiek bądź cenę pan będziesz chciał ukryć, zrozumiałem iż można ją odnaleźć jedynie w głębi piwnicy“.
 Mówiąc to Grancey, podznaczył głosem ostatnie wyrazy jakie słyszał od Duplat’a majaczącego w gorączce.
 Rollin zbladł jak posag.
 — Milcz pan!... na Boga!... — wyjąknął, tracąc przytomność w przerażeniu i zapominając, że jego przestrach równał się wyznaniu popełnionej zbrodni.
 — Ha! — odparł z tryumfem były galernik — pozwalam panu zaprzeczyć mi teraz i powiedzieć, że się mylę! Je-