wczę. — Niewiedziałam dotąd co jest miłość?... Teraz ja poznałam.... Wiem teraz!...
— W twoim wieku, z usposobieniem nieco egzaltownem, jak twoje, łatwo jest wziaść złudę za rzeczywistość — odparł poważnie wikary.
Henryka sio uśmiechnęła.
— Jak ty błędnie sądzisz! — wyrzekła, — pomyśl, że ja nie jestem już dzieckiem.
— Ale czy zdajesz sobie sprawę z uczucia, jakiego doznajesz?
— Tak dokładnie, że mogę je na zimno zanalizować. Otóż Gilbert Rollin jest dla mnie wszystkiem. Bez niego, niemasz dla mnie życia na świecie. Wołałabym dzielić z nim ubóstwo i cierpienia, niż z innym dostatki i roskosze. Wreszcie, gdyby umarł.... ja umrę!
— Ależ to przesada!...
— Nie! — mój kuzynie, to miłość!... Gdym przyszła na świat, przeznaczono mi być żoną Gilberta, kochając go, spełniam tylko to przeznaczenie.
— Pomyśl, że małżeństwo jest aktem najważniejszym w życiu, jest ono niewzruszonem! Ci których sługa Boży połączy przy ołtarzu, na zawsze złączeni są z sobą. Nic im wolności wrócić nie jest wstanie; jeśli się zawiodą w wyborze, to życie ich wspólne staje się katuszą!
— A jeśli się nie omylą, to niebo! Dzień mego małżeństwa, będzie dla mnie pierwszym dniem szczęścia!
— Nie radbym mówić ani myśleć nic złego o Gilbercie Rollin, lecz może nie wiesz, że on przetrwonił majątek ojcowski?
— Co mnie to obchodzi? Mam swój własny.
— Posiada usposobienie do rozrzutności...
— Zmieni je, gdy się ożeni.
— A gdyby je zachował?
— Zmieni się mówię! wołała niecierpliwie Henryka. — Kobieta która kocha i jest kochaną, wiele dobrego zdziałać może.
— Jesteś więc niezmiernie zdecydowaną zaślubić Gilberta?
— Tak.
— W jakim więc celu żądasz mojej rady?
Page:PL X de Montépin Żebraczka z pod kościoła Świętego Sulpicjusza.djvu/57
Appearance
This page has not been proofread.