Page:PL X de Montépin Żebraczka z pod kościoła Świętego Sulpicjusza.djvu/554

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
This page has not been proofread.

ci powie, iż będzie się czuła szczęśliwą mogąc cię nazwać swym synem.
 — Tobie to opiekunie będę zawdzięczał me szczęście! — zawołał podnosząc się młodzieniec.
 — Które, mam nadzieję, będzie wam przyświecało niezmiennie! — dodał ksiądz d’Areynes. — Powiedz mi teraz kiedy masz zamiar pojechać do Joigny, dla porozumienia się z dyrektorem Przytułku?
 — W końcu przyszłego tygodnia.
 — Dobrze. Przez te dni kilka będę się starał otrzymać jakąś wiadomość od Henryki i Blanki. Przyjdź do mnie gdy będziesz w Paryżu, a zakomunikuję ci to o czem się dowiem.
 Po odejściu Lucyana, ksiądz Raul zabrał się do pracy. Nie omylił się przewidując, że chorobę Henryki sprowadziła ta straszna scena z Gilbertem, jakiej natenczas był świadkiem.
 Pani Rollin udała się na spoczynek rozgorączkowana, z gwałtownym bólem głowy.
 Noc całą spędziła bezsennie.
 Nazajutrz gorączka się powiększyła, a ból głowy coraz bardziej się wzmagał. Nie była w stanie podnieść się z łóżka, a gdy rano Blanka jak zwykle weszła na dzień dobry do jej pokoju, Henryka zaledwie zdołała jej odpowiadać na zadawane pytania.
 Nie wiedząc co zaszło dnia poprzedniego, dziewczę niemogło zrozumieć tej nagłej zmiany wynikłej w zdrowiu matki; przerażona, wysłała służącego po doktora Germain, a następnie kazała drugiemu pójść z powiadomieniem o tem Gilberta.
 Lokaj odpowiedział, że pan śpi jeszcze, co było prawdą, ponieważ jak wiemy wrócił z klubu nad ranem.
 Naglony przez Blankę, służący zdecydował się wreszcie obudzić swojego pana.
 Rollin, pragnąc zachować pozory wobec pałacowej służby ubrał się śpieszno i wszedł do pokoju żony gdzie wkrótce przybył i doktor.
 Henryka ich niepoznała.
 Na widok groźnego niebezpieczeństwa, Blanka wybuchnęła płaczem.