Page:PL X de Montépin Żebraczka z pod kościoła Świętego Sulpicjusza.djvu/54

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
This page has not been proofread.

 Nazywał się Gilbert Rollin, rodem pochodził z wyższej mieszczaństwa. Cały ten wszelako pozorny polor młodzieńca był najzupełniej zwodniczym. Pod owa błyszczącą zwierzchnią politurą ukrywał się grunt najbrudniejszy.
 W nic nie wierzący, szuler, leniwiec, Gilbert Rollin próbował różnych zajęć, w żadnem jednakże nie wytrwał zbyt długo.
 Zmuszony opuścić wskutek niedbałego wypełniania obowiązków urzędowanie, jakie zajmował w ministeryum spraw wewnętrznych, był następnie reporterem w dziennikach, agentem giełdowym, sportsmenem aż wreszcie rzucił się w przemysłowe spekulacye, w których zatopił resztki majątku, wynoszącego do trzechset tysięcy franków, odziedziczone po ojcu, znakomitym adwokacie.
 W chwili, gdy jeden z przyjaciół pana d’Areynes, błędnie powiadomiony co do charakteru i sposobu życia Gilberta, wprowadził go i przedstawił w pałacu przy ulicy Vaugirard, młodzieniec żył z dnia na dzień, „własnym przemysłem,“ jak nazywają, z którego najbardziej honorowem było dostarczanie sobie co wieczór „materyału,“ na dzień jutrzejszy, osiągniętego z gry w karty, w jednej z owych podatnych szulerni, gdzie istnieją tak zwane „kluby otwarte.“
 Mimo to wszystko, zachował do najmniejszych szczegółów pozory wielkoświatowca. Powierzchnia została nienaruszoną.
 Korzystając ze stosunków, jakie mu pozostały u pewnej liczby ojcowskich przyjaciół, Gilbert ukazywał się od czasu do czasu w wyższych towarzystwach, gdzie rad był znaleść sposobność do poznania, i zawrócenia głowy jakiej posażnej dziedziczce.
 Dystyngowany w obejściu, wytworny mówca, umiejący z werwa rozprawiać o wszystkiem, co mogło również służyć za dowód jego wyżej ukształconego umysłu, nieco muzykalny, wprawny tancerz, prowadzący po mistrzowsku kotylijona, musiał się podobać romansowej Henryce d’Areynes i podołał się jej w rzeczy samej.
 Synowicą hrabiego Emanuela, posiadała dwieście tysięcy franków osobistego majątku i co najmniej drugie tyle mogła odziedziczyć kiedyś po stryju.
 Gilbert spostrzegł od razu, że zyskał jej względy.