Page:PL X de Montépin Żebraczka z pod kościoła Świętego Sulpicjusza.djvu/451

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
This page has not been proofread.

potkał opór niespodziewany. To obce ciało było silnie wgłębione.
 Trepanacya stała się nieodzowną.
 Przez trzy sekundy, zęby stalowej, okrągłej piłki, zgrzytały na kości czaszkowej.
 Operacya zbliżała się ku końcowi.
 Oddzielony swobodnie punkt czarny, wydobytym został nareszcie.
 Była to cząsteczka lanego żelaza, drobniuchny okruch granata, niewyjęty z rany podczas pierwszej operacyi dokonanej w szpitalu Miłosierdzia.
 Bordet rozpromieniony, pokazywał tę odrobinę swoim uczniom studentom, podczas gdy starszy asystent bandażował ranę, kładąc na niej okład przygotowany.
 — Ta kobieta wyzdrowieje! zawołał Bordet. — Pamięć jej wróci, przed upływem miesiąca. Odzyska rozum!
 Uniesieni zapałem studenci, radzi byli powitać oklaskami tryumf mistrza, lecz przyzwoitość powstrzymać się im nakazywała. Ograniczyć się przeto musieli na złożeniu gorących powinszowań.
 Joanna poruszyła się.
 Działanie narkotyku słabło widocznie. Przebudzenie blizkiem było.
 Róża drżąc cała, z oczyma od łez zaczerwienionemi, klęczała, modląc się przez cały czas trwania operacyi.
 Podniosła się teraz.
 — Czuwaj nad chorą me dziecię — rzekł do niej doktór Bordet. — Potrzebuje ona twych starań. Nie opuszczaj jej ani na sekundę. Zwracaj baczną uwagę na każde jej poruszenie... i wyryj w pamięci słowa, jakie wyrzecze. Będę potrzebował, ażebyś mi zdała szczegółowe sprawozdanie z wypadków jakie nastąpią teraz.
 Młoda infirmerka skinęła głową potwierdzająco.
 Wzruszenie przemówić jej niedozwalało.
 Doktor przepisał potrzebne lekarstwa dla chorej, która poruszywszy się chwilowo, zapadła znowu w sen ciężki i w tym stanie przeniesiono ją do osobnionego pokoju.
 Przez trzy dni trwała u obłąkanej wyż wspomniana ospałość, czwartego dnia gorączka się zmniejszyła.