Page:PL X de Montépin Żebraczka z pod kościoła Świętego Sulpicjusza.djvu/420

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
This page has not been proofread.

 Przez dwie godziny trwało wylądowywanie. Wreszcie przybył gubernator wyspy, w licznem otoczeniu i wygłosił przemowę do skazańców mniej więcej tej treści:
 — Od waszego zachowania się zależeć będzie względność administracyi. Wszelkie usiłowanie wzniecenia buntu lub ucieczki, będzie surowo karanem!
 Dwustu osiemdziesięciu deportowanych, których wysadzono na grunt Numei, podzielono na dwie partye, jedna z nich została natychmiast wysłaną na wyspę Ducs, druga na wyspę des Pins.
 — W pierwszej bandzie, składającej się z kommunistów i członków Centralnego Komitetów, oficerów i majorów znajdował się Serwacy Duplat, drugą, tworzyli kommuniści niższych stopni.
 Pierwsze chwile były bardzo przykremi dla Duplata. Bez żadnego określonego zajęcia niemógł, podobnie jak wielu z jego towarzyszów, korzystać na równi z kolonistami z dochodów, jakie dostarczyć mu mogło jakieś uprawiane przezeń rzemiosło.
 Przez dwa miesiące pracował jako posługacz u dystylatora, zajmując się pomywaniem butelek, która to czynność nie wymagała specyalnego uzdolnienia.
 Porzuciwszy następnie to miejsce, wszedł w służbę do korzennika w Numei, gdzie dano mu żywność, mieszkanie i trzydzieści franków miesięcznie, co pozwoliło mu żyć jako tako i postanowił pozostać już tu do dnia uwolnienia, to to jest do chwili spodziewanej amnestyi, za jaką według zdania deportowanych nie trzeba było zbyt długo oczekiwać.
 Liczne ucieczki skazańców, wszystko na raz zmieniły.
 Gubernator wyspy został odwołanym. Jego następca rozwinął surowy iście, drakoński nadzór.
 Deportowanych, którzy mieli pozostać w Numei przeznaczono do wywiezienia na wyspę Ducs i wyspę des Pins. Serwacy Duplat znajdował się w liczbie pierwszych.
 Wywieziony na wyspę Ducs, znalazł miejsce po upływie kilku miesięcy, u kolonisty kupca win.
 Trzy tego rodzaju zakłady, znajdowały się na wyspie, w których ci byli kommuniści po otrzymaniu z Francyi cośkolwiek pieniędzy, chodzili topić w winie swe troski.
 Mijały lata śmiertelnych nudów i wyczekiwania.