a Joanna, złożywszy na poduszkach swą głowę zbolałą, poszeptywała:
— Ach! jak wysoko to niebo!... Jakże daleko do nieba!...
Rajmund Schloss złożył niektóre objaśnienia co do osoby Joanny Rivat, pozostawiając księdzu d’Areynes bardziej ważne szczegóły i odszedł, dziękując dyrektorowi za jego uprzejme przyjęcie.
Do innego szpitala chodzić już nie potrzebował.
Przed powrotem do wikarego, postanowił pójść do merostwa jedenastego okręgu, ażeby się przekonać, czy dwie bliźniaczki Joanny Rivat zapisanemi zostały w księgach ludności.
I tu zarówno wystarczyło wymienie nazwiska księdza d’Areynes, ażeby go załatwiono przed innemi interesantami.
Naczelnik biura, przeszukał osobiście rejestra pod wskazaną datą przez Rajmunda.
Poszukiwania daremnemi się okazały.
W dniu 24 do 28 Maja, zapisywane były tylko dzieci płci męzkiej.
Dwudziestego ósmego, zapisano dwoje płci żeńskiej Córkę Gilberta Rollin i Henryki d’Areynes, oraz drugą małą dziewczynkę znalezioną na ulicy la Roquette, której rodzice byli nieznani.
Zeznania o tej drugiej złożyli, Juljan Servaize i Merlin.
W dawniejszych datach, nieznajdowały się żadne siostry bliźniaczki.
Rajmund Schloss, wyszedłszy z merostwa, wrócił na ulice Pepincourt.
Wikary nie spodziewał się ujrzeć go tak prędko z powrotem.
— I cóż? — zapytał.
— Odnalazłem Joannę rzekł smutno Lotaryńczyk — ale lepiej może byłoby, gdybym jej żywą nie odnalazł!
— Przestraszasz mnie Rajmundzie! Cóż jej się stało?
— Nieszczęście nad śmierć straszniejsze!
— Cóż takiego?
— Joanna jest obłąkana!
— Ach! biedna kobieta! — zawołał z przerażeniem ksiądz Raul.