Page:PL X de Montépin Żebraczka z pod kościoła Świętego Sulpicjusza.djvu/316

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
This page has not been proofread.

 Kroki dały się słyszeć w sieni i zbliżały się ku drzwiom. Klucz skrzypnął w zamku, drzwi się otwarły.
 Nagłym skokiem jak tygrys, Duclot rzucił się na Serwaza i chwycił go za ramiona. Boulard z drugiej strony zarzucił mu sznur jedwabny na szyję, zaciągnąwszy go mocno na sprzączki.
 Duplat ryknął i jak zwierz w zasadzkę schwytany, padł na ziemię w pół uduszony chrapiąc przeraźliwie.
 W oka mgnieniu Duclot, włożył mu na ręce kajdany. I otóż ów nędznik znalazł się na raz obezwładnionym.
 — Ha! ha! mój stary — zaśmiał Boulard zciskając mu sznur na gardle, to się nazywa, jak widzisz „kułakiem ojca Franciszka“. Zostałeś nareszcie schwytanym, lecz zapowiadam bez szarpań i krzyku, jeżeli niechcesz postradać której z łap twoich! Będziesz nam grzecznie towarzyszył do stacyi drogi żelaznej, gdzie ci kupiemy bilet do drugiej klasy, jak obywatelowi przystało. Pojedziesz wraz z nami do Paryża!
 Duplat z nabrzękłą zaczerwienioną twarzą, wysadzonemi na wierzch oczyma, z trudnością podniósł się z ziemi.
 Ha! nędzni, brudni służalce! — krzyknął z zaciekłością-schwytaliście mnie podstępem. Nie mieliście odwagi wprost mnie zaatakować, więc użyliście podejścia... jak podli!
 — Milcz! zawoła Duclot — bo ci wymierzę takiego szczutka, że nie podniesiesz się żywym! Radzę ci pójść z nami dobrowolnie, skoro nie może być inaczej, a jeśli sprawa w dobry się sposób ułoży, protokuł jaki spiszemy mniej obciążającym będzie dla ciebie.
 Duplat odzyskał krew zimną. Zrozumiał, że wszelkie stawianie oporu bądź to w czynie lub słowach pogorszy jego sytuacye Trudna rada!... pozwolił się schwytać, jak głupiec w pułapkę.
 Pochylił głowę w milczeniu. Rozpacz go ogarnęła! Unicestwione wszelkie jego projekta!.. wszelkie nadzieje. Widoczna, że został przez kogoś zdradzonym, sprzedanym, ale przez kogo?
 Tym zdrajcą mógł być tylko Merlin, ów obłudny przyjaciel... ten Judasz!
 Tak! Merlin oskarżył go przed radą wojenną, nie ule-