Page:PL X de Montépin Żebraczka z pod kościoła Świętego Sulpicjusza.djvu/300

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
This page has not been proofread.

 Najgłówniejszym punktem na teraz dla Gilberta był dom, w którym zamieszkiwał ksiądz d’Areynes. Pragnął dowiedzieć się, czy wikary wrócił do Paryża?
 Przechodząc koło kościoła świętego Ambrożego ujrzał podwoje tegoż na oścież otwarte.
 Oczyszczano kościół skalany przez kommunistów. Wielu pobożnych na klęczkach się modliło.
 — Niepotrzebując chodzić do mieszkania kuzyna Henryki, tutaj zaczerpnę potrzebne szczegóły — mówił sobie Rollin. I wszedł wgłąb świątyni.
 Zakrystyan ustawiał krzesła w nawie kościelnej. Gilbert zbliżył się ku ni
 — Czy odprawiają się już nabożeństwa? — zapytał.
 — Tak, dziś od rana. Trzeba było najprzód kościół oczyścić po tych zwierzętach komunistach.
 — Proboszcz powrócił do Paryża?
 — Powrócił, w nocy, dnia 28 Maja.
 — A księża jeden i drugi wikary, objęli już swe obowiązki? Jeden z nich tylko.
 — Ksiądz Raul d’Areynes, zapewne?
 Zakrystyan potrząsł głową z westchnieniem.
 — Niestety! odrzekł - nie... panie.
 — Jakto... niepowrócił? — pytał dalej Rollin.
 — Owszem, powrócił... ale kto wie czy kiedykolwiek ukaże się nam w kościele!
 — Dla czego? — pytał mąż Henryki.
 — Ksiądz Raul jest blizkim śmierci.
 — Co mówisz?... Czy podobna?
 — Mówię prawdę panie Ksiądz proboszcz po odwiedzeniu go tego rana, przyjechał mocno zaniepokojony mówiąc do mnie: „Obawiam się, ażeby wikary nie był już dla nas na zawsze straconym!
 — Straconym? Ależ na Boga, mów!... co mu się stało?
 — Wróciwszy wraz z wejściem armii do Paryża w nocy z dnia 27 na 28 Maja, w chwili gdy wchodził w bramę domu gdzie mieszka, padł ugodzony kulą w piersi.
 — Ach! wielki Boże! — zawołał Gilbert bledniejąc.
 I podziękowawszy zakrystyanowi wyszedł z kościoła.
 Ne cmentarzu, okalającym świątynię, zmuszonym był