Page:PL X de Montépin Żebraczka z pod kościoła Świętego Sulpicjusza.djvu/289

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
This page has not been proofread.

 — To znaczy, umieraj z głodu człowieku! —Od wczoraj wieczorem nic nie jadłem.
 — Zaczekasz jeszcze z godzinę...
 — Zapewne! ściskając żołądek!
 Biegnę do Elodyi, powiem, że mi wypadło niespodziewanie jechać do Chennevières i że powrócę bardzo późno. Ona w to uwierzy, a powracając przyniosę ci obiad.
 — Idź... idź! i urządź wszystko jak najlepiej., a nadewszystko powracaj prędko!
 Palmira, wziąwszy koszyczek, wybieg uśmiechnięta, zamknąwszy dwoje drzwi na klucz, tak od ulicy jak od pokoju, ażeby dobrze zabezpieczyć zbiega.
 Duplat był teraz o siebie spokojnym i po odejściu dziewczyny, postanowił uporządkować pieniądze i papiery jakie miał przy sobie.
 — Trzeba to wszystko umieścić w jakiem pewnem miejscu — mówił sobie — dopóki niema właścicielki mieszkania. Wyjmę w chwili naszego wyjazdu do Szwajcaryi.
 I wydobywszy weksle, podpisane przez Gilberta Rollin, paszport wydany na imię Juljana Servaize, pokwitowanie Franciszki Leroux na przyjętą przez nią małą Różę, oraz dziewięć banknotów tysiąc frankowych, otrzymanych od Merlin’a, położył to wszystko na stole.
 — Gdzie jednak znaleźć kryjówkę na te skarby — pytał, spoglądając w około siebie.
 Na stoliku stało kilka wypróżnionych butelek.
 — Ot! mam! — zawołał, biorąc z nich jedną. — Jest to kasa żelazna nowego wynalazku.
 Odkorkował butelkę, rozpatrując czyli w niej ślady wilgoci nie pozostały, a upewniwszy się w tym względzie, zwinął w ścisły rulonik banknoty, wyłączywszy z nich pięć tysięcy franków dla Palmiry, poczem wsunął je we flaszkę, zamknąwszy ją hermetycznie. W portmonetce zostawił sobie parę set franków w zlocie i nieco drobnych pieniędzy.
 — A teraz, gdzie to zagrzebać? — myślał. — I z butelką w ręku wyszedł do ogródka, znajdującego się po za domem.
 Kilka drzew owocowych ocieniało tu zagonki z warzy-