Page:PL X de Montépin Żebraczka z pod kościoła Świętego Sulpicjusza.djvu/241

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
This page has not been proofread.

 Przez drzwi te na wpół uchylone, ksiądz d’Areynes spostrzegł kołyskę, stojącą wśrkd gęstego dymu, opodal trupa kobiety, a na łóżku drugą zakrwawioną postać, jaka zdawała się być umarła.
 Wszedłszy przerażony chciał biegnąć w stronę łóżka, gdy posłyszał chód szybki w korytarzu.
 Myśl nagła, jak błyskawica, przebiegła mu przez głowę.
 — Może go śledzono i tu go właśnie szukano? Może go poznał ów oficer kommunistów, który u Gilberta Rollin zaprzysiągł mu śmiertelną zemstę? Gdyby go pochwycono i rozstrzelano?
 Ksiądz d’Areynes dla siebie nie obawiał się śmierci ani na chwilę, niechciał umrzeć jednak przed wypełnieniem przysięgi, danej umierającemu Pawłowi Rivat, że zaopiekuje się jego żoną i dzieckiem.
 Drzwi oszklone do przyległego maleńkiego gabinetu były na wpół otwarte. Schronił się tam z pośpiechem.
 Cierpki dym, a coraz gęstszy, zapełniał izbę.
 Ogniste języki zaczęły się ukazywać na ścianach.
 Dom palił się od szczytu.
 Ksiądz d’Areynes, zamknąwszy drzwi szybko za sobą, patrzył przez muślinową firankę przysłaniającą szyby we drzwiach i dostrzegł, że jakiś człowiek wskoczył do pokoju.
 Drgnął, poznawszy tego człowieka, pomimo zmiany jego ubrania.
 Był to ten niegdyś kommunista, Serwacy Duplat, ów nędznik, którego wtedy wikary rozbroił, a który groził mu zemstą.
 Spostrzegłszy trupa Weroniki i zakrwawioną w omdleniu na łóżku Joannę, zatrzymał się zdumiony, trwało to jednak tylko sekundę, poczem, przyskoczywszy do kołyski, w której spały niemowlęta, pochwycił ją, nierozeznawszy dobrze co ona w sobie zawiera, wykręcił się i zniknął, unosząc ją z sobą.
 Pożar się wzmagał.
 Podejrzenie o spełnieniu zbrodni nie przeszło przez myśl księdzu d’Areynes!
 Ten człowiek mieszka zapewne w tym samym domu, — pomyślał — i zna smutne położenie wdowy po Pawle Rivat.
 Zmiana jego ubioru przekonywała, że nie brał udziału